Domowe wino grejpfrutowe

Hej hej hej. Jest nowina, postanowiłem zrobić domowe wino :D Miał być cydr, ale nie ma fajnych jabłek w sklepach. Wszystko takie przemysłowe, słodkie wydmuszki. A z wyciskaniem też byłby problem, bo nie mam sokowirówki. Postanowiłem, że będzie grejpfrut :D Ku mojemu zaskoczeniu znalazłem w jednej z krytykowanych ostatnio sieci sklepów bardzo dobrej jakości sok grejpfrutowy i co wyczytałem na opakowaniu? Że bez żadnych dodatków, konserwantów i cukrów :D




Może zaczniemy od składników:

  • 4,8 l soku z grejpfrutów(100% soku),
  • 2,3 kg cukru,
  • 3,2 l wody,
  • 2 łyżeczki pektoenzymu,
  • 3 łyżki soku z cytryny,
  • 1 łyżeczka pirosiarczynu potasu,
Matka drożdżowa:
  • 10 g drożdży winiarskich(ja użyłem do win owocowych),
  • 10 g pożywki dla drożdży,
  • 360 ml letniego soku grejpfrutowego j.w.

Tak wiem, te enzymy brzmią dziwnie, ale postanowiłem wziąć się za to w odpowiedni sposób i postępuję dokładnie tak, jak mi nakazuje przewodnik :D Również bardzo ważnym elementem robienia wina są notatki, aby dokładnie śledzić proces jego produkcji. A jak wyjdzie pyszne, to żebyśmy mogli je odtworzyć :D

A więc, w dużym wiadrze lub garnku z pokrywką mieszamy wszystkie składniki, oprócz tych na matkę drożdżową. Mieszamy, aż cukier się rozpuści i odstawiam pod przykryciem na 24 godziny.




Matkę robi się kilka godzin przed dodaniem, aby drożdże miały szansę się uruchomić i zacząć jakieś tam swoje procesy. Wszystkie składniki mieszamy w słoiku i zakręcamy, wstrząsamy porządnie i odstawiamy w ciepłe miejsce. Kiedy miną 24 godziny sprawdzamy poziom cukru w naszym nastawie. Do tego służy cukromierz. Ja sobie kupiłem, taki fajny. Jeżeli wskazuje więcej niż 220 g na litr płynu, to musimy do niego dodać wody lub soku, żeby zmniejszyć stężenie cukru.



Po dodaniu matki zostawiamy w spokoju nasz moszcz na 48 godzin. W tym czasie zacznie się fermentacja. Dwa razy dziennie mieszamy, żeby go napowietrzyć. Nadal trzymamy całość w wiadrze lub garnku. Po tym czasie, przelewamy moszcz przez kilka warstw gazy ułożonej na sitku do dużego gąsiora. Zatykamy korkiem z rurką fermentacyjną, nalewamy do niej wody, aby zamknąć dopływ powietrza i zostawiamy na 3-6 miesięcy. Co jakiś czas należy badać poziom cukru, który określa, w której fazie fermentacji jesteśmy.

No to czekamy, następny post o moim winie za 3-6 miesięcy. Jeżeli wyjdzie dobre, to się napiję za Wasze zdrowie, a jak nie wyjdzie dobre, to może uda się przerobić je na ocet :D

Pozdrawiam i życzę smacznego dnia :D
Kacper T. ;)

Komentarze

  1. Pirosiarczyn potasu a po co ? masz sok pasteryzowany..... byle jak najwięcej chemii.... a to domowe ma być.... a pektoenzym jest so win robionych samodzielnie z owoców... człowieku już masz sok !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pektoenzym pomaga również w późniejszym klarowaniu wina, a pirosiarczyn potasu usuwa niepożądane bakterie, które mogły być na przykład na sprzęcie(rurkach, lejkach, gąsiorach). Po 24 godzinach jest on naturalnie neutralizowany."człowieku" ;)

      Usuń
  2. Cały internet histeryzuje na temat tych bakteri , mam dla ciebie wiadomość heh NIE MA ICH WIELE heh no chyba ze robisz wino w wiadrze do mycia podłogi , co do klarowania to nie potrzeba nic poza czasem :) no chyba ze wino chcesz zrobić w 33 dni jak jeden magik na youtube. heh pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  3. spox , ja robie bananowe :) trzymaj się:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Na moim blogu nie ma moderowania komentarzy, czasami zdarza się tak, że system ich nie publikuje. Te wulgarne są usuwane przeze mnie z automatu.