Dekoracja stołu: Podane z klasą

Dzisiaj zapraszam Was na moją relację z z kolejnych warsztatów Akademii Smaku Siemens. Tym razem tematem była dekoracja stołu, a ekspertką w tej dziedzinie jest niewątpliwie Pani Karolina Chmielnik-Dubaj. Najważniejszą rzeczą, której się nauczyłem w czasie tego spotkania to to, że nie należy bać się eksperymentowania. Warto używać przedmiotów, których używamy codziennie, ale nie myślimy o nich, jako o elementach dekoracyjnych. Na przykład puszki po konserwach, które możemy bez problemu poprzebijać gwoździem i zrobić z nich oryginalny świecznik. Albo foremki do tartaletek, które można wypełnić kamyczkami, wiórkami drewna lub czym tylko chcemy. Warto używać traw, ziół, mchów, a nawet ziemniaków.



Dość trudno jest przekazać wszystko, o czym mówiła Pani Karolina, dlatego też przejdę do mojej ulubionej części warsztatów, czyli jedzenia. Potrawy były tak pyszne, że nie uda mi się w pełni oddać tego w zwykłych słowach.

Na początek przygotowaliśmy wspólnymi siłami grillowane szaszłyki yakitori z łososia norweskiego w orientalnej marynacie z sałatką z owoców południowych. O rany, jakie pyszności! Pyszny, soczysty łosoś, fajna lekko pikantna marynata i świeże, chrupiące mango z melonem. Wszystko z wyrazistym marynowanym imbirem, coś wspaniałego.


Następnie dostaliśmy zupkę(przygotowywałem ją między innymi ja). Wyborna zupa cebulowa z "kropelką" wina i winiaku(sprawdziłem ich jakość przed dodaniem oczywiście) oraz grzanką z serem gruyer i ostra papryką. Połączenie klasycznie, ale zachwycające zawsze. Jestem ogromnym fanem zupy cebulowej, zwłaszcza zapieczonej pod ciastem francuskim.


Danie główne... poezja smaku i aromatów, w której podmiotem lirycznym była pierś z kurczaka zagrodowego w plastrach bekonu faszerowana serem mozzarella ze szpinakiem i sosem porowym. Prawda, że brzmi wybornie. Do tego była ona tak soczysta, że nie wiem, czy była prawdziwa. Sami popatrzcie na zdjęcie, widać ile jest w tym mięsie soczystości.


No i deser, który powalił wszystkie wcześniejsze dania. Eksplozja smaku, kwaśności, słodkości, twardości i miękkości, kawy, orzechów i owoców leśnych. Dakłas(taka modna nazwa bezy) orzechowy z kremem kawowym i sosem z owoców leśnych.


Dzięki uprzejmości Akademii Smaku Siemens brałem udział w warsztatach już czwarty (mam nadzieję, że nie ostatni) raz i powiem szczerze, że do tej pory były to najlepsze potrawy,  jakie na nich jadłem, istny gastronomiczny orgazm.

Podsumowując, jeżeli coś jest dobre, to trzeba to zjeść...
Pozdrawiam i życzę smacznego dnia :D
Kacper T. ;)

A na koniec jeszcze kilka(naście) zdjęć od Akademii Smaku Siemens, za które serdecznie dziękuję Michalinie ;)



























Komentarze

  1. Bardzo piękne zdjęcia, świetny post. A te potrawy? genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że ładny sposób podania jest mile widziany, potrawy na zdjęciach wyglądają pysznie, a w rzeczywistości na pewno nie d opisania :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Na moim blogu nie ma moderowania komentarzy, czasami zdarza się tak, że system ich nie publikuje. Te wulgarne są usuwane przeze mnie z automatu.