Festiwal Wódki i Zakąski
Na wstępie chciałem podziękować Annie z bloga Czosnek w pomidorach, dzięki której nie tylko się tam pojawiłem ale też za to, że usłyszałem o tym festiwalu.
Jak wyglądał festiwal? Otóż odbywał się on w Fortecy Kręglickich, która całemu wydarzeniu nadała ciekawego klimatu, ciężkie, drewniana drzwi z okuciami. Na dzień dobry każdy dostał po kieliszku do degustacji. Podobało mi się, że można je było w każdej chwili wymienić na nowe, jednak według mnie było tych stanowisk nieco za mało. Niektóre wódki pozostawiały silny aromat w szkle, a tak latać co i rusz po nowy kieliszek, słabo... na szczęście niektórzy wystawcy mieli jednorazowe plastiki, można więc było porównać nos kilku wódek jednocześnie. No ale wiadomo, ze szkła to jakoś tak inaczej.
Prowadził oczywiście Robert Makłowicz, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Co jakiś czas opowiadał o historii trunków. Jedni słuchali inni nie. Zależy ile wypili. Był czas na krótką pogawędkę i zdjęcie pamiątkowe do rodzinnego archiwum(będzie się czym chwalić wnukom). Za oprawę muzyczną odpowiadał spec od muzyki Marek Sierocki, z nim również przyjemnie było wymienić kilka słów.

Drugi jest 16% Półtorak Piasecki, chyba najidealniejszy miód pitny w Polsce. Delikatny, słodki, z prawdziwie wyczuwalnym aromatem miodu, a nie ordynarnie dosłodzony jak inne na rynku.
Ciekawie prezentowała się też Miodula Prezydencka. Przyzwoita,jednak mając do wyboru miód pitny i destylat zawszę wybiorę miód.
W trakcie kulturalnego(nie wymówiłbym tego słowa na festiwalu, to jest pewne) zwiedzania i słuchania tych wszystkich ciekawych wykładów, serio były ciekawe, trafiliśmy do stoiska Old Polish Vodka. Tam naturalne wódki z Podlasia z serii Zielona Natura. Bukwicowa oraz Różana wiodły znaczny prym nad pozostałymi, zdecydowanie.
Stoiska były o tyle przemyślanie ustawione, że obchodziło się je kółkiem, więc mieliśmy okazję podejść kilka razy do stoiska Finlandii i ich pysznych drinków. Finlandia grapefruitowa
40% Pałac Kultury, który leżakuje 21 dni, większość wódek nie ma na to nawet 48 godzin. Jest różnica, w smaku jest dużo bardziej pełna i nie jest taka... ordynarna, jeżeli można użyć takiego określenia. Świetnie sprawdza się w połączeniu z solonymi migdałami.
Drugie wódki to te spod marki Chopin. O matko i córko... Jakieś to było doświadczenie. Pomijając już wódkę owsianą, którą trudno gdzieś spotkać. Postanowiłem porównać smakowo trzy rodzaje. Ze starego ziemniaka i dwa roczniki z młodych ziemniaków. Zawsze wydawało mi się, że to lekka ściema z tymi rocznikami, no ziemniak to ziemniak, tak? Nic bardziej mylnego. Mi smakowała młodsza, ta z 2015. Co do tej ze starego ziemniaka... byłem tak zaskoczony jej zapachem, jakbym wąchał autentycznego ziemniaka. Bardzo fajne.
Na koniec jeszcze trochę zdjęć, bo narobiłem ich tyle, że szkoda, aby się zmarnowały :D
Mam nadzieję, że relacja się Wam spodobała i zapraszam na kolejne wpisy.
Pozdrawiam i na zdrowie! :D
Kacper T. ;)
Bardzo ciekawy pomysł na festiwal! :) Na pewno przyciągnął wielu zainteresowanych. Relacja świetna, ilość zdjęć i dokładność robią wrażenie!
OdpowiedzUsuń