Barn Burger (ul. Zgoda 5)


Nie oszukujmy się. Bardzo trudno jest znaleźć w Warszawie dobrego burgera, w którym możemy zatopić kły tak żeby soczyste soki popłynęły nam po brodzie. Tak dużo tego wszystkiego, że szukanie tego idealnego może zająć jakiś czas. Niedawno odwiedziłem kolejny już lokal zdając się na średnią ocenę 4,6/5 z ponad 3200 wrzuconych w Google Maps. Jeżeli jesteście ciekawi mojej oceny to zapraszam do przeczytania całego wpisu ;)



Pierwszy lokal znajduje się przy ul. Złotej 9, drugi przy ul Zgody 5 i to właśnie ten odwiedziłem trzykrotnie(w celach recenzenckich oraz kilkukrotnie tak zwyczajnie, po konsumencku). Wiadomo, nie można pisać recenzji na podstawie jednej pozycji z menu, a nie sądzę że dałbym radę zjeść nawet dwa potężne burgery jakie serwowane są wraz z frytkami, sałatką colesław, salsą i sosem bbq. . Zanim jednak przejdę do opisu to zwrócę uwagę na sam wystrój. Nie wiem do końca, jak to wszystko opisać. Dosyć ciasno ale klimatycznie, kolorowe ściany, oryginalne portrety na ścianach, łuski od pocisków w słoikach, dużo drewna. Trochę mi to przywodzi na myśl klimaty meksykańskie, głównie za sprawą kolorystyki.


Obsługa bardzo sympatyczna co sprawia, że atmosfera jest bardzo luźna i przyjemna, można obejrzeć mecz(za pierwszym razem natrafiłem nawet na powtórkę finału snookera z World Championships 2018 za to +++). Nie wiem czy miałem to szczęście czy też tak jest zawsze, ale mimo małej sali(podzielonej na dwa piętra) nie było tłoku. Ludzie byli, ale rotacja też szybka. Raczej bez długiego przesiadywania. Niemniej jednak nie jest to żadna wada, można w spokoju porozmawiać bez przekrzykiwania stolików obok a to już jest wielki plus.


Gender (26 zł) 4/5
burger 200g, pulled pork, bekon, cheddar + sos BBQ, salsa fresca, colesław, fryty

Na początek postanowiłem spróbować wariant, w którym jest mało dodatków i można wyczuć smak mięsa. Po pierwsze, bardzo rzadko zdarza się tak, że sam kotlet jest idealnie usmażony. Nie rozumiem, czemu większość kucharzy wysmaża go, jak lubię to nazywać, na szaro. Na szczęście w Barn Burger burgery są w środku różowe i soczyste, chociaż ja zachęcam do większej odwagi jeżeli chodzi o przyprawy. Czosnek, papryka, pieprz, nieco więcej i byłoby idealnie.


InstaFluo (26 zł) /limitowany 4/5
burger 200 g, ser, bekon, pastrami wołowe, truskawki z różowym pieprzem i melisą,sałata, czerwona cebula, fryty, Coleslaw, salsa fresca, sos bbq

Połączenie truskawek, melisy i różowego pieprzy nie brzmi jakoś dziwnie, ale gdy powiemy że jest to dodatek do burgera... wtedy to inna historia. Zaciekawiony tym pomysłem zamówiłem i czekałem. Byłem święcie przekonany, że truskawki będą w formie dżemu bądź musu ale nie. Kawałki truskawek wystawały i spoglądały spod bułki, komunikując, że koniec wykrętów. Masz spróbować!
Smak mięsa taki sam jak w gender, robotę robiły dodatki, chociaż zawsze można w czasie smażenia posypać dedykowanymi przyprawami aby urozmaicić i wyróżnić daną kompozycję spośród reszty.



Szpetna Helena (27 zł) 3/5
warzywa, burger 200g, 4 oryginalne sery (cheddar, mimolette, dor blue, mozzarella), pesto szczypiorkowe, bekon, rukola + sos BBQ, salsa fresca, colesław, fryty

Niestety nie byłem w stanie wyczuć wszystkich serów, na pierwszy plan wybijał się pleśniowy, a pesto wydawało się zbędne. Całość smaczna, chociaż ilość tłuszczu nawet jak na mnie za duża i sprawiała, że przysadzista buła była od spodu rozmoczona. Tłuste sery i oleiste pesto, to winowajcy całego zamieszania. Helena nie sprostała i pozostałą tą brzydszą koleżanką, której nikt nie zaprasza do tańca na szkolnej dyskotece, przez co zmuszona jest siedzieć pod ścianą. 

Przyznam się szczerze, że zapomniałem zupełnie o tej recenzji i wisiała tak samotnie w wersjach roboczych czekając na 3 burgera. W końcu kolega mnie wyciągnął, ja sobie przypomniałem i zrobiłem to zdjęcie. Dlatego też każde ze zdjęć jest inne a poszczególne akapity mogą się wydawać od czapy i nie pasować do pozostałych. Liczę jednak, że mi to wybaczycie, bo Czarek nalega, żebym wrzucił już recenzję.

Pytanie zatem czy znalazłem swoje burgerowe Eldorado? Jak najbardziej, prócz trzech opisanych zjadłem jeszcze kilka burgerów i wszystkie trzymały poziom. Jeden wielki minus: brak cydru w ofercie a przynajmniej ja go nie widziałem.

Jeżeli więc znienacka najdzie Was ochota na uzupełnienie burgerowych witamin to z czystym sumieniem mogę polecić Barn Burgera, rzetelne jedzenie, słuszne porcje i ceny adekwatne do jakości oraz możliwość najedzenia się. Może nawet skusicie się na Pasibrzucha. Ja jeszcze nie miałem odwagi.

Mam nadzieję, że recenzja się spodobała.
Pozdrawiam i życzę smacznego dnia. :D
Kacper T. :)

http://www.barnburger.pl/
ul. Zgoda 5
00-018, Warszawa
tel: 571 414 121
http://www.barnburger.pl/
barnburger@barnburger.pl

Komentarze

  1. To danie, które w jednym kęsie potrafi przynieść ogromną przyjemność i satysfakcję. Niezapomniane doznania kulinarne w każdym kęsie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Na moim blogu nie ma moderowania komentarzy, czasami zdarza się tak, że system ich nie publikuje. Te wulgarne są usuwane przeze mnie z automatu.